Jak odzyskać kontrolę nad stresem?

Dużo mówi się o stresie, o metodach radzenia sobie z nim i o tym, że jesteśmy społeczeństwem ogólnie stresującym i zestresowanym. Chcę Was zaprosić do stresującej serii o zwiększonym napięciu oraz pobudzeniu jakim jest stres, zatem zaopatrzcie się w papierowe torby i usiądźcie wygodnie. Na początek kilka informacji wstępnych i podstawowych.


Stres jest wszędzie, jest nieunikniony, generalnie to nasze społeczeństwo jest chore i wiecznie zestresowane! Leczmy się zatem.
Ale, czym tak naprawdę jest stres i skąd się bierze, jak można sobie z nim poradzić i jak negatywnie wpływa na nasze zdrowie?

Photo by Jeremy Thomas on Unsplash


Definicji stresu jest tak wiele, jak wiele jest wiórków kokosowych na rafaello, które notabene, wyraża więcej niż tysiąc słów. Ja skupię się na rozumieniu stresu w ramach 3 aspektów:
a.       Stres jako bodziec, kiedy uważamy, że to właśnie rzeczony stres jest źródłem napięcia,
b.      Stres jako reakcja, inaczej odpowiedź na jakieś wydarzenie + ocena wydarzenia jako zagrażającego,
c.       Relacja między bodźcem i reakcją.

Jednak, jak to jest, że jedni doskonale radzą sobie ze stresem, niczym się nie przejmują i są Iron Manami stresowego mordoru deadline’ów? Dlaczego jednych sama myśl o wyjściu z domu i pokonaniu odcinka garaż - parking w pracy przyprawia o zawroty głowy, a inni ochoczo maszerują do swojego biurka z kubkiem Starbucksa w ręce?



Cóż, jak pewnie się domyślacie odpowiedź tkwi w nas samych. W tym jak oceniamy własne możliwości oraz  tym co definiujemy jako stresujące/zagrażające naszym zasobom. Stres i poczucie zagrożenia rodzi się z lęku, tudzież strachu, nie będę się teraz rozwodzić (jak to bez ślubu tak), nad różnicą pomiędzy powyższymi. Powiem krótko i węzłowato. Pewien mądry psycholog, a przynajmniej za mądrego uważany powiedział, że pierwotnie ludzie rodzą się z dwoma „strachami” jest to strach przed spadaniem oraz strach przed głośnymi dźwiękami. Jak łatwo się domyślić związane są ściśle przetrwaniem oraz instynktem samozachowawczym.

Ale jeśli w zasadzie istnieją tylko dwie podstawowe obawy to skąd wzięła się reszta i jak można na nie wpłynąć?  Cała reszta, lęków, strachów fobii oraz innych żab, ropuch i pająków jest czymś nabytym, zarówno w procesie samej ewolucji (Darwin byłby dumny), jak i rozwoju społeczeństwa. Co więcej, można na nie wpłynąć, jako, że są zachowaniem bardziej wyuczonym niż wrodzonym!
Ze stresem można sobie radzić na różne sposoby, można na przykład strzelić sobie shota (dowolnie w głowę bądź otwór gębowy w zależności od intensywności stresora). Można sobie zapalić, można wyjść na zakupy (byle nie za swoje), albo na przykład do przyjaciółki iść, na ciasto jakieś dobre. Można też analizować – przeaanalizowywać, robić wykresy, obliczenia, aż w końcu można zacząć działać i radzić sobie z problemem. Możesz się zastanawiać jakie czynniki wpływają na to, który sposób radzenia sobie wybierzemy, na co już spieszę z odpowiedzią


Samoocena:

Postrzeganie możliwości poradzenia sobie ze stresorem – może brzmieć dziwnie, ale wyobraź to sobie na przykładzie gry. Przechodzimy przez kolejne poziomy, nasze skille rosną, ale nagle trafia się nam ziomek, który chce nas ubić, pozbawić żywota w sensie. Co gorsza jest to ziomek z ostatniego poziomu a my jesteśmy ledwo za połową. Część osób rzuci pada z siarczystym rzeczownikiem, odnoszącym się do niezwykle popularnego zawodu zbliżonego do leśnictwa. Te osoby nie wierzą w to, że może się udać, bo to przecież za wcześnie i nawet nie podejmie walki.
Inni dostaną wylewu na sam widok postaci i już nigdy nie włączą gry, zanikną w meandrach poszukiwania obrazków z kotkami na uspokojenie.
Ale będzie jeszcze grupa osób, która użyje większej ilości nimf leśnych ich dzieci oraz całego szeregu bliżej nieokreślonych wulgarnych związków frazeologicznych i to właśnie ta grupa najczęściej coś wyniesie z całej sytuacji. I nie mam tutaj na myśli wpływu wulgaryzmów na skuteczność działania, ale nawet jeśli nie uda im się pokonać wysłannika Mordoru, to może akurat dostrzegą jego słabe punkty i rozwalą go następnym razem. Ale podejmą wyzwanie, ponieważ wiedzą, że mają jakiś poziom kontroli nad otaczającą ich rzeczywistością.
Co za to odpowiada?



Umiejscowienie poczucia kontroli – tzw. Locus of Control.

Wyróżniamy osoby z wewnętrznym poczuciem kontroli – ja jestem odpowiedzialny za to co mnie spotyka, mam kontrolę nad rzeczywistością i własnym życiem.
Oraz osoby z zewnętrznym poczuciem kontroli – generalnie to wina złego układu planet, że nie udało mi się zakończyć tego projektu, ponieważ moje łóżko wykazywało silniejsze przyciąganie, nie wspominając już o tragicznym wydarzeniu jakim jest pojawienie się nowej serii gry o tron! (co swoją drogą jest wydarzeniem istotnym, nie oszukujmy się). Osoby te często uważają że nie mają wpływu na rzeczy, które się im przytrafiają, wierzą w horoskopy oraz ludowe porzekadła, że jak się nie da to nie i koniec i w sumie to po co w ogóle próbować?

Co to ma wspólnego ze stresem, w ogóle? Spieszę wyjaśnić niczym Rzymski goniec.

Osoby z wewnętrznym umiejscowieniem poczucia kontroli czują się bardziej odpowiedzialne za swój los, co z kolei skłania ich do działania i reagowania na stresory jako na ewentualne wyzwania, którym są w stanie sprostać. Każdy z nas na pewno słyszał o reakcji walcz lub uciekaj – tutaj mamy do czynienia z walką, jednak należy pamiętać o trzeźwym osądzie. Kiedy na drodze naszego fiata 500 staje „rozpędzony” lub przynajmniej przemieszczający się kombajn rolniczy, raczej nie zachęcam do walki, chyba, że 500 to Optimus Prime, w przeciwnym razie, nasze poczucie kontroli okaże się co najwyżej skrajną głupotą i absolutnie bezpodstawnym optymizmem.
Stres odczuwa każdy z nas niezależnie od tego ile mamy lat, jakie mamy doświadczenia życiowe i jak bardzo silne jest nasze poczucie kontroli. Jednak różnimy się między sobą w natężeniu jego odczuwania i na to już mają wpływ rzeczone wyżej czynniki oraz wiele innych. Poczucie sprawstwa,  inaczej zwane poczuciem kontroli jest jednym z bardziej istotnych czynników jakie mają znaczenie w procesie radzenia sobie ze stresem, ma również związek z samooceną, o której już wcześniej trochę pisałam.

A Ty? Masz kontrolę nad tym co Ci się przytrafia? A może chciałbyś się nauczyć tego jak taką kotrolę uzyskać?

Co dla Ciebie jest najbardziej stresujące?

Komentarze

  1. Kontrolowanie stresu nie jest proste, ale można się tego nauczyć. Przynajmniej do pewnego stopnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto pracować nad swoim umiejscowieniem kontroli, wpływa na wiele innych rzeczy niż tylko stres :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, myślę, że temat umiejscowienia kontroli jeszcze rozwinę, bo jest odpowiedzialne za... niemal cały dobrostan psychologiczny... a także społeczny! :)

      Usuń
  3. Nie, nie mam kontroli. Emocje zawsze mną rządzą i czasem jest to zgubne w skutkach. I niby próbuję nad tym panować, ale nie udaje się... Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Postrzeganie możliwości poradzenia sobie ze stresorem"

    Kurcze, już samo słowo "stresor" brzmi jak jakiś masakryczny potwór, prawie że tyranozur... Brrrr...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaiste! I często jest tak postrzegany.. stresorek :D

      Usuń
  5. Ach ten stres! Potrafi na mniedziałać motywując póki się mu nie poddam! Klaudia J

    OdpowiedzUsuń
  6. Traktuję stres jako pomocnika, wyznaczam mu konkretną funkcję i nie pozwalam, aby wszedł mi za bardzo do/na głowę. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię takie merytoryczne wpisy. Bardzo fajnie opisane zagadnienie. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Stres motywuje do działania. Bez niego się nie sprężysz i nie zrobisz tego, co jest chociaż trochę wymagające. Jeśli pojawia się stres, to znaczy, że organizm jest gotowy do działania. Musisz tylko zwolnić blokadę i działać!

    OdpowiedzUsuń
  9. Stres w moim przypadku wzmacnia motywacje. Gdy wiem, ze muszę coś zrobić to to robię, unikam stresu i upływających terminów. Czasami stresuje mnie publiczna wypowiedz w dużym gronie. Wysoce wartościowy artykuł.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty